Wszyscy trafiamy czasem na niepokojące wyimki z raportów WHO oraz innych organizacji zajmujących się naszym zdrowiem, mówiące o skutkach niedostatecznej dbałości o czystość powietrza. Wiemy także, że w Polsce daleko do zadowalającej jakości powietrza, zwłaszcza w miesiącach zimowych – w ochronie środowiska i nas samych nie pomagają piece na węgiel, spalanie odpadów, spaliny samochodowe czy dym papierosowy. Trochę się tym przejmujemy, a trochę bagatelizujemy ich wpływ na nasze zdrowie. Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, że w powietrzu na co dzień spotykamy substancję, która powoli nas zabija: benzopiren.
Benzopiren należy do grupy wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, jest związkiem chemicznym niewidocznym gołym okiem. Występuje podczas niecałkowitego spalania substancji – w dymie, także w dymie papierosowym, smogu, towarzyszy spalaniu węgla, zawierają go unoszące się w powietrzu zanieczyszczenia. Określany mianem „cichego zabójcy”, benzopiren to substancja silnie rakotwórcza i szkodliwa dla ludzi i zwierząt.
Wyróżniamy dwa typy benzopirenów – związek ten powstaje bowiem z połączenia pięciu pierścieni benzenu i w zależności od miejsca przyłączenia pierścienia piątego, mamy albo benzo(a)piren, albo benzo(e)piren. Benzopireny należą do węglowodorów aromatycznych i mają postać ciała stałego (sam benzen zaś ma postać łatwopalnej cieczy) – te mikrocząsteczki właśnie są składnikiem znanych nam zanieczyszczeń powietrza. O wiele bardziej od składu chemicznego benzopirenów powinno nas jednak interesować ich negatywne działanie na zdrowie człowieka.
Jak już wiemy, benzopiren powstaje wskutek niecałkowitego spalania, a więc jest obecny w dymie. Jest również jednym ze składników smogu. Węglowodory aromatyczne, takie jak benzopireny, piren, antracen czy naftalen, trafiają do naszego organizmu głównie wraz z wdychanym tlenem. Utrzymują się w powietrzu jako pyły zawieszone, ponadto ich coraz wyższe stężenie spotykamy w glebie, a więc także w żywności. Skąd się biorą?
Przestarzałe systemy grzewcze – piece i kotły – a także niewłaściwie produkty opałowe to główna przyczyna tego, że polskie powietrze jest w fatalnym stanie. To właśnie tzw. niska emisja sprawia, że Polska boryka się z obecnością benzopirenu w środowisku i pod tym względem znajduje się niestety w europejskiej czołówce: stężenie sięga nawet 600% (!) normy. Pyły zawieszone są bolączką przede wszystkim Śląska, ale badania pokazują, że problem ma o wiele większy zasięg. Wśród miast Polski, w których benzopiren występuje w alarmującym stężeniu, znajdują się m.in.: Opoczno, Nowa Ruda, Tomaszów Mazowiecki, Rybnik, Nowy Targ, Sucha Beskidzka.
Nawet krótkotrwałe narażenie na kontakt z nim może u wrażliwych osób powodować podrażnienia oczu, zmiany skórne czy pogarszać ogólne samopoczucie, a po długim czasie możemy narazić się nawet na zachorowanie raka. Jaki wpływ na nasz organizm ma ten groźny związek – benzo(a)piren?
Najbardziej alarmujące jest to, że benzo(a)piren uznano za główny kancerogen w przypadku ludzi – jego rakotwórcze właściwości w połączeniu z łatwością, z jaką dostaje się do naszych płuc w zanieczyszczonych cząstkach unoszących się w powietrzu, stają się zabójcze. Zachorowania na raka są najpoważniejszym zagrożeniem dla naszego zdrowia, ale nie jedynym… Na co negatywnie wpływa ten związek?
Wszystkie te konsekwencje grożące nam ze strony benzopirenu sprawiają, że z powodu zanieczyszczonego powietrza w Polsce przedwcześnie umierają dziesiątki tysięcy osób.
Czy możemy zrobić coś, żeby zahamować ten proces wyniszczania naszych organizmów? Na działalność wielkich firm przemysłowych nie mamy wpływu, ale jest wiele rzeczy w codziennym życiu, które mogą bardzo poprawić sytuację i zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza i gleby.